Chyba się nie rozumiemy, albo czytamy bez zrozumienia (może z obu stron

?).
kotecek napisał(a):Nie zgadzam się jednak z przedmówcami, że Wicherek jest to model o głownie 1,1 m rozpiętości, bo sam jego konstruktor opracował wersję W50 czyli dużo większą, niż 1,1 m.
1) między "głównie" a "podstawowy" - bo takiego słowa użyłem - jest bardzo duża różnica. Podstawowy, czyli ten, na którego bazie (podstawie jak sam źródłosłów pokazuje) powstawały inne wersje także
wspomniana przeze mnie wersja 50. Zresztą ja sam mam w dorobku różne wersje od 5 przez 10 do 25.
50 nigdy nie robiłem.
1a) pisząc podstawowy miałem na myśli ten, dla którego były dobierane założenia konsstrukcyjne. zatem 50tka jest już powiększona liniowo 2:1 z modelu podstawowego. A tutaj mielibyśmy do czynienia z powiększaniem w skali 4:1 czy 5:1 - czy uważasz, że założenia projektowe można traktować jako dalej obowiązujące? Ja jestem w stanie wyobrazić sobie typowy samolot myśliwski z II wojny po prostu "rozdmuchany" do rozpietości rzędu 22m (pomijam jego ew. przydatność w akcji). Jednak już do 44metrowego - nie. A przecież buduje się (i już wtedy budowano - np. B-29) samoloty o takiej i większej rozpiętości. Tylko stosuje się inne rozwiązania konstrukcyjne bo tego wymagają inne wymiary.
2) Kwestia miary jest oczywiście dyskusyjna. Ja użyłem jej w najprostszym do zobrazowania wymiarze liniowym. Oczywiście na różne aspekty oceny modelu wpływają też inne miary.
Model o analogicznej - po prostu przeskalowanej liniowo 200% konstrukcji będzie miał 2x większe wymiary liniowe, 4x większą powierzchnię i 8x większą masę. Jak wiemy, ta ostatnia ma w lotnictwie też całkiem istotne znaczenie, często równie duże albo i większe niż powierzchnia.
3) Nie napisałem, że to "nietrafiony model". Choć pokazałem, gdzie widzę cienkie strony pomysłu.
Ba, wskazałem nawet, że są niezłe uzasadnienia do budowy takiego modelu (np. okrągła rocznica).
Natomiast poparłem Kojota w wypowiedzi:
"c) jeżeli zadajesz takie pytania, to chyba będzie za duży model na tym etapie? "
i dodam, że zwłaszcza chodzi mi o to "na tym etapie"
I jeszcze raz podkreślę. O ile metrowy model depronowy ciągle można traktować jako zabawkę i szkody, które można takim modelem spowodować, to
raczej tylko dość małe szkody materialne, ew. niewielki uszczerbek na zdrowiu, o tyle model zasilany 10konnym silnikiem może
łatwo spowodować bardzo znaczne szkody materialne i skutecznie ubić człowieka.
W przypadku gigantów zupełnie nie ma miejsca na pozorne oszczędności np. biedniejsze serwa, pojedynczy układ zasilania, itp.
Dodam jeszcze potencjalny aspekt formalny - świadectwa kwalifikacji pilota-operatora modelu latającego
Także podsumowując: proszę o zaniechanie prób interpretacji moich wypowiedzi.
"Com napisał - napisałem".
A com myślał wiem (albo i nie

) ino ja sam.
Pozdrawiam,